niedziela, 4 stycznia 2015

Testujemy: Monge, Ciuffi i Kira

Jakiś czas temu uczestniczyłam w pikniku, który został zorganizowany dla psiaków i ich właścicieli. Przy okazji istniała możliwość zakupienia produktów firmy Monge i Ciuffi. Przyznam szczerze, że wcześniej nie słyszałam o tych firmach, więc z ciekawości postanowiłam kupić kilka rzeczy i sprawdzić, co i jak, tym bardziej, że można je było kupić z 20% rabatem.


Na pierwszy ogień pójdą pasztety. Każdy z nich posiada 100 gramów i przeznaczone są raczej dla małych psów. Ja kupiłam je z zamysłem przekąski dla Habsa, a że w międzyczasie pojawił się KONG, posłużyły mi, jako wypełnienie. Dostępnych jest 8 smaków: kaczka, łosoś, kurczak, wołowina, jagnięcina, tuńczyk, indyk oraz kurczak z warzywami. Niestety nie wszystkie smaki można było kupić na miejscu. Ja zdecydowałam się na kaczkę, łososia oraz jagnięcinę.


Jak możecie zobaczyć na zdjęciach, wszystkie są do siebie bardzo podobne pod względem wizualnym. Najładniej pachniał pasztet z jagnięciną, ponieważ miałam wrażenie, jakbym wąchała świeżo upieczone mięso. Kaczka i łosoś nie pachniały już tak fajnie. Jeśli chodzi o walory smakowe, to ciężko mi cokolwiek powiedzieć, ponieważ Habsiu zjadł wszystko bez problemu, a sama nie smakowałam pasztetów.







Niestety tylko na jednym opakowaniu miałam naklejkę ze składem w języku polskim, na pozostałych wszystko było napisane po francusku, czy włosku. Jeśli chodzi o skład pasztetu z kaczki, to możecie go zobaczyć na zdjęciu. Informację o pozostałych znalazłam na stronie internetowej firmy.
Pasztet z tuńczykiem: świeże mięso 50%, świeża ryba 30% (tuńczyk min.10%), minerały, witaminy, substancja żelująca.
Pasztet z jagnięciną: świeże mięso 80% (jagnięcina min.10%), minerały, witaminy, substancja żelująca.
Nie jest to jakiś powalający skład, bo nie wiemy, co stanowi pozostałe 70%, które kryje się pod nazwą mięso. Plusem jest to, że pasztet nie zawiera w sobie zbóż.


Cena, za jaką kupiłam jedno opakowanie, to 4-6zł. Niestety nie pamiętam dokładnej ceny.

Na miejscu można było kupić suchą karmę dla swojego pupila. Habsiu posmakował  i do gustu przypadł mu zarówno kurczak, jak i łosoś. Miał okazję wypróbować karmę dla psiaków każdej wielkości, czyli tak zwaną all breds. Poniżej możecie zobaczyć zdjęcie ulotki, którą otrzymałam od sprzedawcy.


Generalnie w naszym codziennym jedzeniu, Habsterski nie dostaje tego typu pasztetów, czy puszek, ale jest to wygodna forma wypełnieniem KONG'a. Wiem, że można samemu zrobić pastę, ale czasami tak jest wygodniej i szybciej. Może jeszcze kiedyś wypróbujemy ten produkt.


Kolejnym produktem, jaki zakupiłam, to kiełbasa dla psa firmy Ciuffi. Niestety na produkcie nie znajdowała się na nim naklejka w języku polskim. Chyba każdy z nas widział podobne produkty w sklepach. Nam posłużył, jako przekąska i nagroda, a kilka razy wypełniłam nim KONG'a, ale jednak w tym przypadku kiełbasa jest trochę za bardzo twarda i zbita.
W tym przypadku skład jest gorszy, ponieważ znajdziemy tutaj zboża i produkty pochodzenia zwierzęcego, czyli wszelkie możliwe odpadki.
Cena za jaką kupiłam "kiszkę", to 8, czy 10 zł.
Przyznam szczerze, że kiełbasę wzięłam chyba dlatego, bo zadziałało u mnie hasło promocja i chęć wypróbowania.


W gratisie dostałam ciasteczka firmy Kira. Są to produkty z serii Bisko. Jedne z nich to Animal Bisco, a drugie Snack Food. Nie różnią się od siebie niczym, prócz wyglądem. Jedne to kostki wymiarów ok. 1x2 cm, a drugie, to misiowo, psiowe pyszczki, o wymiarach ok. 2x2 cm.
Są to próbki i niestety nie widniał na nich skład. Biszkopty wykorzystałam do wypełnienia KONG'a, czy nagrodzenia Habsa.


13 komentarzy:

  1. Fajny post. Szkoda tylko, że nie dali wam na pozostałych pasztetach składu po polsku :).

    Zapraszam do nas!
    H&F
    http://jaimojaspanielka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście na naklejce, która była i ulotce, którą dostaliśmy, była podana strona i odnośnik, że znajdują się na niej dokładne składy produktów. Podejrzewam, że naklejki były nie naklejone przez błąd pracowników/ sprzedawców, ale jednak fajnie, jak w Polsce możemy czytać w naszym ojczystym języku :)

      Usuń
  2. ciekawie ;D u nas widziałam te pszteciory ale nie skusiło mnie to jakoś, cóż może jak jeszcze będą to zakupie jeden na próbę ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Pasztety całkiem ciekawie się zapowiadają, dobrze się sprawdzały jako wypełnienie Konga? :)
    Za to kupna tej kiełbasy podziwiam, ja bym się nie odważyła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako wypełnienie KONG'a sprawowały się u nas fajnie, bo mieścił się cały pasztet plus jakieś smaczki, czy karma. Chyba na głowę upadłam, że kupiłam tę kiełbasę, ale raz kiedyś fast food'a Habsterski może zjeść ;)

      Usuń
  4. Nie słyszałam wcześniej o tych firmach. Paszteciki mają całkiem niezły skład :).
    Szkoda, że dzisiaj nie spotkałyśmy się na spacerze, ale mam nadzieję że następnym razem się uda :). Muszę Ci powiedzieć, że świetnie spaceruje się w tym lesie na Glinkach :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety zmogła mnie choroba, ale mam nadzieję, że wykuruję się do niedzielnego biegu na 6 łap. Co do lasu na Glinkach, to słyszałam różne opinie, zależnie od rejonu, ale kiedyś jeszcze wybierzemy się tam na wspólny spacer :)

      Usuń
  5. Skład nawet niezły, ale też nie słyszałam wcześniej o tych karmach. Następnym razem sprawdzę w naszym ulubionym zoologu, mają tam dość duży wybór, jeśli znajdę, to kupię na próbę :-)
    Pozdrawiamy, Asia i Bona
    http://piesoswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę musiała chyba te paszteciki kupić i tak jak ty zapełnić nim konga :)))
    Pozdrawiamy, Ola i Junior

    OdpowiedzUsuń
  7. O, właśnie byłam ciekawa jak się sprawdzi ta "kiełbasa". Nigdy nie kupuję tego typu rzeczy i miałam nadzieję, że może udało Ci się znaleźć lepsiejszą, ale widzę że niestety nadal wszystkie te kiełby mają w sobie chemię i syfy. Szkoda.
    U nas z takich fast-foodów czasem leci puszka z mokrym żarciem, jak jesteśmy na wakacjach i nie ma normalnego mięsa, więc cóż - każdemu się zdarza, a od podania raz na jakiś czas jeszcze nikt nie umarł ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam nigdy o tych firmach, ale skład nie jest zły :D Może nie będą uczulały mojej Abi bo ona zawsze ma z tym problemy :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja z Habsem mam podobnie, że jest alergikiem i muszę uważać na to, co znajduje się w karmie, czy smakołykach. Całe szczęście, iż w większości wiem, co go uczula, więc nie jest tak źle.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdrowe kury indyki utylizowali na drugi dzień będą pisać że mało miesa dają do produkcji karmy,

    OdpowiedzUsuń