środa, 1 kwietnia 2015

Czy nasz pies musi lubić inne psy?

Jakiś czas temu u Małego Białego przeczytałam ciekawą notkę, która zainspirowała mnie do napisania niniejszego posta.

Tak, jak jest to napisane w tytule, zastanawiałam się, czy każdy pies musi lubić inne psy? Często na spacerach słyszałam, że każdy pies musi bawić się z innymi psami, akceptować je, a nie daj boże, jak nasz czworonóg nie chce się z nimi bawić, to wina właściciela, bo źle prowadzi swojego psiaka. O zgrozo, jestem złym opiekunem... Zacznijmy jednak od początku.


Jak wiecie, Habs trafił do mnie prawie 2 lata temu. Od początku wiedziałam, że nie jest psem idealnym i ma swoje problemy. Z informacji, jakie udało mi się zdobyć wiem, iż poprzedni opiekunowie Habsterskiego do 4 miesiąca nie wychodzili z nim w ogóle na dwór, a gdy nastała ta wiekopomna chwila, Rudzielec został pogryziony przez innego psa. Prawda, że sympatycznie? No cóż... Kiedy Habs trafił do mnie bał się wszystkich psów. Jego reakcja polegała na tym, że albo chciał zwiewać na druga stronę ulicy, albo gdyby mógł, to mijałby każdego psiaka 5 kilometrowym łukiem. Tutaj wykonaliśmy sporo pracy, ale nie o tym post. Na dzień dzisiejszy, spotkane na spacerze psy nie są dla nas straszne. Ok, czasami załączy się Grubemu coś w stylu "ejjj... ten pies jest jednak chyba straszny", ale zdarza się to bardzo rzadko.

Jak wyglądają interakcje z innymi psami?

Tak, jak wspominałam już wyżej raczej nie ma problemów z powitaniem. Standardowe machanie ogonem obwąchanie się tu i ówdzie. Czasami Habsterski zachęca do zabawy przez klasyczny ukłon lub przez szczekanie i warczenie. Warczenie? Tak, dokładnie tak. Dla niektórych pewnie wyda się to dziwne, ale spotkaliśmy już kilka innych osobników, które w podobny sposób pokazywały, iż mają ochotę ze sobą poszaleć. Czasem to psi kumpel zaproponuje zabawę, no i tutaj to bywa z tym różnie, bo albo zostanie zaakceptowany, albo zostanie zwyczajnie olany. Od czego to zależy? No tego, to nie wiedzą nawet najstarsi Górale ;) Często jednak zachodzi sytuacja, gdzie Rudy obwącha się z innym czworonogiem i koniec. Każdy odchodzi w swoja stronę i tyle. Jeśli chodzi o przyjmowanie psich gości w domu, czy chodzenie z Habsem gdzieś, gdzie jest inny pies, to z tym nie ma problemów. Ostatnio odwiedziła nas koleżanka z dwiema Goldenkami i była pełna symbioza. Pojawił się element zabawy, bez problemu podzielił się swoją miską i ogólnie wszystko ok. Podobnie miała się sprawa, gdy odwiedziliśmy znajomą, która ma innego psa i też było wszystko dobrze.


Jak wygląda nasze życie codzienne?

Habs mając do wyboru zabawy z psami lub z ludźmi, bez chwili zastanowienia wybiera tych drugich. Próbowałam chodzić z Rudym na wybieg, gdzie miałam nadzieję, iż zacznie bawić się z innymi psami. Nic bardziej mylnego. Nasze wyjścia na wybieg wyglądają tak, że są inne psy i... Habs. Tak, dokładnie tak. Ja stoję, on przy mnie. Co robi? Ano kopie sobie dziurę, obgryza patyki, czy szuka swoich ukochanych kamieni, a inne psy go ani nie grzeją, ani nie ziębią, no chyba, że jakiś szaleniec zechce mu zabrać jego kamień, patyk, czy dziurę. Jak uaktywnić Grubego na wybiegu? Muszę chodzić, tuptać i ruszać się i wtedy on chodzi za mną. Prawda, że przecudna zabawa? Dlatego my na wybiegu nie pojawiamy się prawie wcale, bo wiem, że nie jest to frajda, ani dla Habsa, ani dla mnie. No to może wspólne spacery? Tutaj sprawa ma się już lepiej. Lepiej nie oznacza jednak super! Kiedy Habs "lata" luzem od czasu do czasu pobawi się z innym psiakiem. Zabawa polega na tym, iż jeden goni drugiego i na zmianę. Nie będę oszukiwała, że takie zabawy trwają długo, bo trochę w prawo, trochę w lewo i koniec gonienia się. Staram się jednak umawiać na psie spacery, mimo że bardziej jest to chodzenie, czy bieganie "przy", a nie "z" innymi psami. Nie chcę jednak zrobić z Habsa kompletnego odludka, chociaż chyba bardziej trafnym określeniem byłoby odpsiutka ;) Staram się, aby jego skojarzenia z innymi czterołapami była jak najbardziej pozytywna.



Co w takim razie jest najlepszą zabawą dla Habsa?


Wszelkie zabawy z człowiekiem. Aportowanie, rzucanie piłek, patyków, czy frisbee, szarpanie, czy gonienie. W takich sytuacjach Habsterski jest najszczęśliwszym psem na świecie. Czasami mam wrażenie, iż inne psiaki nie są mu w ogóle potrzebne do szczęścia, człowiek, to jest to!
Kiedyś miałam myśli, że chciałabym, aby Rudy szalał i biegał z innymi psami, ale co zrobię, jak nic nie zrobię. Zaakceptowałam go takim, jaki jest. Czy mi to przeszkadza? W sumie nie. Często jednak mam wrażenie, że inni ludzie nie potrafią zrozumieć, iż Golden, przecież tak cudowna, wspaniała i wznoszona pod niebiosa rasa może nie chcieć bawić się z innym psem. No jak to tak? A właśnie, że tak i już. Uważam, że podstawą jest zrozumienie swojego psa, jego potrzeb, tego co lubi, a czego nie. Tak, jak ludzie nie lubią, żeby robić coś wbrew nim, tak samo dzieje się u psów. Oczywiście to nie jest tak, iż izoluję Habsterskiego od wszystkich psów, bo oczywiście spotykamy takowe na spacerach w parku, czy lesie, ale tak, jak już wspominałam, nie pojawiamy się na wybiegu, gdzie wiem, że Rudzielec się zwyczajnie nudzi i nie jest to dla niego żadna frajdą. W tym czasie wolę wziąć szarpak, czy piłkę i iść wspólnie pobawić się z moim wiernym towarzyszem :)


To nie jest tak, że siądziemy sobie na laurach i uznamy, że skoro nasz pies nie lubi innych psów, tak musi być i nic z tym nie zrobimy. Socjal u Habsa u poprzednich właścicieli został zrypany i to w czasie, kiedy powinien być najbardziej "ćwiczony", ale to w niczym go nie skreśla. Już teraz jest o wiele lepiej, niż było, jak Rudy do mnie trafił, jednak mamy jeszcze trochę rzeczy do wypracowania. Chyba jak każdy, raz odnosimy sukcesy, a raz porażki i nie wszystko jest idealne do czego mogę przyznać się z czystym sumieniem. My podejmujemy wyzwanie każdego dnia, bo nowy dzień, nowe przygody i przede wszystkim nowe możliwości i chwile na zrozumienie swojego psa.

17 komentarzy:

  1. Całkowicie się zgadzam, moja sunia z kolei woli się bawić z psami, ale też nie ze wszystkimi. Jeśli widzę, że boi się jakiegoś psa, a jest on spokojny i zrównoważony od razu podchodzę do niego i pytam się właściciela czy mogą się przywitać. Azra na początku jest niepewna i spięta, ale po minucie i dokładnym obwąchaniu kolegi uspokaja się i decyduje - czy ma ochotę się z nim bawić czy woli iść dalej. Jeśli chce się bawić to ok, czas na zabawę! A jeśli odchodzi od psa i nie próbuje nawiązać dalszego kontaktu to szanuję jej wybór, cieszę się w duchu, że w ogóle udało nam się podejść i przywitać, ale nie zmuszam jej do dalszego przebywania w danym towarzystwie. Szkoda, że nie wszyscy właściciele potrafią rozpoznać kiedy ich pies ma ochotę coś robić, np. bawić się z innym psem i decydują za niego, a nie dają mu prawa wyboru. Każdy pies też jednego kolegę będzie lubił mniej, a innego bardziej i nie ma w tym nic dziwnego :) Ciekawy post, a ostatnie zdjęcie cud-miód! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mogę zrozumieć tylko tego, dlaczego niektórzy właściciele uważają, że jak jakiś pies nie chce się bawić, to jest źle wychowany. Tak samo jest z ludźmi, są takie osoby, których nie lubimy od początku, bo nam coś w nich nie pasuje, a są takie, które od razu wzbudzają naszą sympatię. Tak, jak wspomniałaś, bardzo istotne jest "czytanie" swojego psa, bo to jeden z kluczy do sukcesu, ale uważam, że na tym polu wiedza jest za mało rozpowszechniona, chociaż i tak jest coraz lepiej :) Warto do wszystkiego podchodzić z rozsądkiem i zachować złoty środek :)

      Usuń
  2. Moja psina przyjmuje obcych ludzi i psiaki na chłodno. Chociaż zauważyłam różnicę jak kogoś spotka na obcym terenie to psiak nie do poznania, taki grzeczny. Śliczne zdjęcia Pozdrawiam pusia-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Habs do obcych raczej nie podchodzi, no chyba, że pomyli kogoś z kimś, kogo zna lub kojarzy. Druga opcja, że pójdzie do obcego człowieka jest taka, że ten ma... jedzenie ;)

      Usuń
  3. Wychodzi na to, że jestem złą właścicielką, bo mój pies nie bawi się z żadnymi innymi psami. Ze standardowymi powitaniami nie ma problemu, o ile pies jest mniejszy. Jest machanie ogonem, obwąchanie się i to koniec. Choć mój sąsiad ma mieszankę foksteriera, uwielbia jego towarzystwo. Jeśli pies jest większy to Perła panikuje. 5 razy zaatakował ją większy pies. Jest jeden, jedyny, większy pies, którego ona akceptuje i chyba nawet lubi.. Cocker spaniel, który ją totalnie olewa.

    http://thestryofmydog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może warto byłoby popracować nad tym, żeby Perła nie tyle, że chciałaby się bawić z większymi psami, ale może chociaż nie padałby na nią blady strach. Pamiętam do dzisiaj, jak Habs do mnie trafił i zwiewał przed Yorkami, czy innymi psiakami tej wielkości. Dzisiaj często jest na odwrót i to mniejsze psiska uciekają przed Habsterskim, a on biedny nie zawsze wie dlaczego ;)

      Usuń
  4. Golden goldenowi nie równy :) Moja zaś goldenka każdego do zabawy zachęca ale nie zawsze. Ma swoje czasem gorsze dni i nie ma ochoty na zabawę co w tym olewa towarzysza :) mimo że bardzo rzadko możemy iść na jakiś spacer z psem :)
    Pies jak pies chyba też ma swój pogląd na świat i wybiera z kim się bawić a z kim nie ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie Golden Goldenowi, a jeden pies drugiemu psowi. Nie ma co uogólnić i co najważniejsze do wszystkiego podchodzić z głową. Chciałam zaznaczyć tylko, że opieranie się na stereotypach może być czasami bardzo mylne. Działając w Fundacji mam przegląd Goldenów od miłych i sympatycznych ciap do agresywnych i rzucających się na ludzi. Oczywiście na dane zachowanie składa się wiele czynników, takich jak wychowanie, czy temperament. Jednak określenie, że pies musi lubić inne psy moim zdaniem jest krzywdzące, bo tak jak są ludzie, którzy uwielbiają towarzystwo, tak samo są tacy, którzy wolą siedzieć sami :)

      Usuń
  5. Terror ma odwrotnie, kocha wszystkie psy :D
    I wszystkich ludzi na dodatek :(
    Jeszcze te psy byabym w stanie zaakceptować, ale człowieków już nie odpuszczę! Te wszystkie cmoki i podniety na jego widok raczej nie działają zbyt dobrze ani na naszą naukę, ani na moje samopoczucie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakaś różnorodność musi być. jeden kocha wszystkie, inny wybrane, a jeszcze innych żadnych. Oczywiście najważniejsze jest rozróżnienie słowa lubi, a toleruje, bo uważam, że każdy pies do pewnego stopnia powinien tolerować swoich pobratymców. Habs z kolei leci do wszystkich ludzi, którzy mają szeleszczące papiery i jedzenie, więc moje ostatnie odwołanie go od ludzi z paczką chipsów zakończyło się porażką.

      Usuń
  6. Ja wychodzę z założenia, że skoro ja nie muszę lubić każdego, to dlaczego moje psy miałyby musieć? :)

    Pozdrowienia!
    Śledź też pies

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i to jest bardzo dobre nastawienie, bo do wszystkiego trzeba mieć pewien dystans i przede wszystkim podejść do tego z głową :)

      Usuń
  7. Hahaha napis na szelkach "hot-dog" podbił moje serce! :) Bardzo Ci zazdroszczę, że Habs po prostu mija psy, unika ich. Ru pełną piersią do przodu idzie i mówi " ZABIJĘ CIE SUKO!!!!". Wydaje mi się, że to skutek kiepskiego socjalu w dzieciństwie - na razie uczy się, że dzikie gonitwy nie stanowią potencjalnego zagrożenia życia, a i że z pieski które biegają tak naprawdę zapraszają do zabawy, a nie chcą zabić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony jest "hot-dog", a z drugiej "master of disaster" i to napisy w 100% opisujące Rudzielca. Niestety, tak, jak wspominałam socjal u Habsterskiego też został zrypany, a teraz moja w tym głowa, aby prostować jego strachy i odchyły od normy. A ja czasami zazdroszczę ludziom, których pies chce się bawić z innymi psami, więc chyba nie ma złotej reguły ;)

      Usuń
  8. Abi za to ma totalnego hopla, na punkcie psów, żeby nie powiedzieć obsesji ;) Ma to też swoje złe strony - nadmierna ekscytacja i nie radzenie sobie z emocjami :/
    Wiadomo, że każdy psiak jest inny i nie należy uważać go za gorszego z racji, że nie przejawia typowych zachowań. Na tym polega różnorodność, gdyby wszyscy byli tacy sami na świecie byłoby na prawdę nuuudno ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja bym się bardzo cieszyła mając psa który ignoruje inne! Jest to mój cel w pracy z psem ;) A zabawa, cóż zależy co kto lubi.

    OdpowiedzUsuń
  10. No to by się z Luśką dogadali, idąc na spacer OBOK siebie, a nie razem ;) Luśka jest identyczna. Zawsze wybierze zabawę z człowiekiem. Szczególnie na większe i energiczne psy reaguje nerwowo. Ale rozbrykane hiperaktywne maluchy też ją przerażają. No co zrobić. Pracujemy nad tym. Ale nie zamierzam jej do niczego zmuszać. Tylko niestety ludziska tego nie kumają, I czasem nieprzyjemne sytuacje mamy, jak inny pieseł chce się bawić i biegnie na full speedzie na Luśkę, a ona go przegania kłapiąc zębami ;( Poza tym Lu została prawdopodobnie pogryziona i to bardzo (z tyłu, nad nóżką na ubytek mieśnia i zrośniętą - a nie zszytą - bliznę. Nie wiem co się z nią działo zanim do nas trafiła, ale oddałabym wszytko, żeby zapomniała o tych doświadczeniach :( No nic - patrzymy do przodu i delikatnie się socjalizujemy :)

    OdpowiedzUsuń